czwartek, 17 lipca 2014

4. Patrz na mnie, Jess.

https://www.youtube.com/watch?v=-dtf_nFTPLg

Lekcja strasznie mi się dłużyła, najgorsze było to, że Styles cały czas wypytywał mnie o to czy wszystko w porządku. Jasne, mógł zapytac raz czy dwa, ale żeby trzydzieści? Ugh. Zadzwonił dzwonek, a ja wstałam i już miałam udac się do szkoły, gdy usłyszałam swoje imię.
- Jessico. - Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Styles'a.
- Um... tak? - Zapytałam.
- Wszystko w porądku? - Znów zadał to pytanie.
- Tak, nic nie zmieniło się od czasu, gdy zapytał mnie pan o to ostatnim razem czyli jakieś 3 minuty temu.
- Po prostu się martwię. - Zaraz co? Czy  on...? Czy on właśnie powiedział, ze się o mnie martwi? Na pewno się przesłyszałam.
- Miło z pana strony, ale wszystko za mną dobrze.
Harry nic nie powiedział, tylko zbliżył się do mnie. Pochyliłam głowę, bo jakoś nie mogłam patrzec w jego oczy. Złapał za mój podbródek i uniósł go do góry
- Patrz na mnie, Jess. - Szepnął.
Już miałam coś powiedziec, gdy usłyszałam kogoś odchrząknięcie.
- Panie Styles. - Zobaczyłam dyrektora.
Już po mnie... po nim... ugh po nas.
- Witam pana. - Zabrzmiał głos Harry'ego, był zdumiewająco spokojny.
- Um... dzień dobry. - Wymamrotałam.
- Co ty tu robisz Jessico? - Zapytał.
- Um.... - próbowałam coś powiedziec.
- Lekcja się już skończyła. - Dodał.
Czuję, ze nic nie wymyślę i będzie niemałe zamieszanie.
- Ma pan coś do powiedzenia Panie Styles?
Oby coś wymyślił, błagam.
- Tak, już wyjaśniam. - Urwał
- Więc?
- Chodzi o to, że Jessica ma okres, wie pan co to okres? - Zapytał dośc sarkastycznie.
- Co to ma do rzeczy? - Zapytał zdezorientowany dyrektor.
- Boli ją brzuch, obiecałem, że dam jej coś przeciwbólowego.
Dyrektor patrzył raz na mnie, a raz na Harry'ego , a ja stałam wryta w podłogę.
- Panno Grey, czy to prawda?
- Um...
- Czy to co pan Styles powiedział jest prawdą? - Powtórzył.
- Tak, tak było.
- Dobrze, w takim razie proszę podac pannie Grey cos, co jej pomoże. - powiedział i brzmiał na zatroskanego.
- Oczywiście, nie musi się pan martwic. - Zapewnił go Styles.
*
- Nie musi mnie pan podwozic. - Styles znów chciał postawic na swoim.
- Nalegam. - Odpowiedział tym najbardziej stanowczym tonem.
Staliśmy przed szkołą, a mnie na prawdę nie chciało się z nim gadac. Na szczęście po raz kolejny uratowała mnie Holly.
- Dzień dobry. - powiedziała zwracając sie do Styles'a, na co on tylko skinął głową.
- Słuchaj Jess, Matty i Niall właśnie jadą do domu, zabieram się z nimi, jedziesz?
Hmmm lepsze to niż użeranie się z moim wuefistą.
- Um... tak. Chętnie z wami pojadę.
Ruszyłam za Holly, po czym stwierdziłam, ze wypadałoby powiedziec " Do widzenia"
- Um... Do widzenia. -  Spojrzał na mnie.
- Tak. Cześc Jess.
*
Siedzielismy w samochodzie Matty'ego, on prowadził, a miejsce obok niego zajęła Holly. Mnie zostało miejsce na tylnym siedzeniu obok Niall'a. Nie czułam się komfortowo w jego towarzystwie. W sumie, tak samo jak Matt'a widuję go czasem w szkole, ale nigdy z nim nie rozmawiałam, wiem tylko, ze lubi dziewczyny. Wydaje się byc dziwny, bo od kiedy wsiadłam do samochodu wgapia się w ekran swojego telefonu. Nawet nie odpowiedział na moje "cześc". Samochód zatrzymał się, a ja zorientowałam się, że jesteśmy pod domem Holly.
- Dziękuję Matty. - Powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
- Nie ma sprawy, do zobaczenia.
Holly tylko się uśmiechnęła, pożegnałyśmy się, a ona jeszcze powiedziała "cześc" Niall'owi na co on tylko skinął głową nie odrywając się od telefonu. Droga do mojego domu była dośc  niezręczna. Wreszcie samochód zaparkował na podjeździe mojego domu.
- Um... dzięki? - Powiedziałam niepewnie.
- Przyjemnośc po mojej... naszej stronie. - Odpowiedział nawiązując kontakt z Niall'em odrywając go od telefonu, na co blondyn tylko się uśmiechnął.
- To cześc. - Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi, już miałam wysiąśc gdy usłyszałam głos Niall'a.
- Wysiądę tu.
- Jak chcesz. - Powiedział rozbawiony Matty. Co go niby rozbawiło ?
Wysiadłam z samochodu, a za mną Niall. Matty odjechał. Postanowiłam, że pójdę do domu, gdy Niall wreszcie postanowił się odezwac.
- Jestem Niall. - Powiedział zachrypniętym głosem.
- Wiem. - Odpowiedziałam.
- A ty jesteś Jess, prawda?
- Tak...
Hmmm jestem tylko ciekawa skąd on zna moje imię. Może Matty mu powiedział? Ale po co tak właściwie miałby mu coś mówic? I po co Niall'a miałoby to interesowac?  Sama nie wiem.
- Słuchasz mnie w ogóle? - Znów usłyszałam jego (piękny?) głos.
Spojrzałam w jego niebieskie oczy.
- Um... tak... tak. - Ciekawe co mówił.
- Więc zgadzasz się?
- Zgadzam się na co?
- Na wyjście.
- Na wyjście gdzie?
- Nie wiem.
- A niby z kim?
- No... ze mną.
Co? Przecież to Niall Horan znany z podrywania większości dziewczyn, dlaczego miałby niby zainteresowac się mną?
- Wszystko dobrze?
- Um... tak, tak myślę. - Wydukałam.
- To co, zgadzasz się?
- Nie wiem
Hmmm to było dośc dziwne. W sumie to po co miałabym z nim gdziekolwiek iśc? Przecież ja nie... Ugh.
- Mogłabyś mi odpowiedziec, Jess? - Czy on jest zły ? Boże, to moze dziwne, ale on na prawdę bardzo przypomina mi Styles'a. To głupie, ale mówi podobnie.
- Okej, widzę, ze coś jest nie tak, dlatego może po prostu dasz mi swój numer i do Ciebie zadzwonię?
Tak, numer to dobry pomysł, dlatego mu go podałam. To tylko numer telefonu, prawda?
*Niall pow*
- Mówiłem Ci McKibben, ze i tym razem dam radę. -  Powiedziałem dość pewnie.
- Jeszcze nic nie wygrałeś. - Powiedział z mniejszym entuzjazmem.
- Właśnie, jeszcze.
- Nie bądź taki pewny, ona jest... trudna. Trudniejsza niż te... no... inne.
- Już pierwszego dnia dała mi swój numer.
- Jestem pewien, że grałeś tego słodkiego, niewinnego Niall'a. Racja? - Powiedział z przesadną pewnością siebie.
- ...Nieee?
- Nie rób jej krzywdy.
- Co?
- W sensie nie zrań jej.
- Tego nie mogę Ci obiecac.
W sumie to może byc całkiem zabawnie. Lubię się zakładac. W pewnym sensie sprawia mi to przyjemnośc, no i oddaję przysługę tym dziewczynom. Myślałem, że Jessica będzie brzydsza, ale jest całkiem niezła, można by ją trochę zepsuc i będę zadowolony w  stu procentach.
*Jessica pow*
- Czyli co, Niall Cię jakby zaprosił na randkę? - Tłumaczyłam jej tu już z piąty raz.
- Nie wiem czy to randka. - Wyjaśniłam.
- O boże, boże, boże będziemy chodzic na podwójne randki.
- Ugh. - Przerwałam jej pojedynczym westchnięciem.
- Ja i Matty no i ty i Niall. - Dokończyła.
Przyszłyśmy do centrum handlowego w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego na wyjście Holly do kina.
- Może ta? - Zmieniłam temat pokazując jej czerwoną, krótką sukienkę. - Mogłabyś założyc do niej te czarne koturny. - Dokończyłam.
- Um... nieee. Ta wydaje się byc zbyt... no wiesz... wyzywająca.
- Co ?  Mówisz to ty, Holly? -  Zdziwiła mnie tym bo zwykle stara się byc jak najbardziej seksowna.
- Oh , Matty jest ... um. - Próbowała coś powiedziec, ale wydawała się byc zawstydzona. - Matty jest inny. - Dokończyła.
- W sensie? - nie rozumiałam.
- Nie chcę, żeby wziął mnie za głupią blondynkę, chcę... no wiesz..., żeby mnie poznał. - Co? Czy Holly zaczęła byc rozsądna? Kiedy to nastąpiło?
- Rozumiem. - Tylko na tyle było mnie stac.
Zatraciłam się w poszukiwaniu odpowiedniego stroju dla mojej przyjaciółki. Na oststnim wieszaku wisiał malinowy kombinezon z krótkimi szortami.
- A co powiesz na to?
- Wow. Boże to jest idealne. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Tak, do tego ubrałabyś te biało- różowe sandały na słupku i będzie pięknie.
Holly przyznała mi rację i udała się do przymierzalni. Po zakupach poszłyśmy do mnie, bo tam  miała się uszykowac. Mojej mamy i tak pewnie nie będzie w domu, wiec chętnie ją uszykuję.
Holly poinformowała Matty'iego, żeby przyjechał po nią do mnie. Zostały nam jakieś dwie godziny do wyjścia, więc szybko wzięłam się do pracy. Najpierw postanowiłam zrobic jej make-up, bo włosy i tak były mokre po myciu. Postanowiłam, ze zrobię jej bardziej naturalny makijaż, dlatego nałożyłam beżowy kolor na jej powieki i pomalowałam rzęsy. Podkreśliłam jej policzki brązerem, a usta pomalowałam malinowym błyszczykiem, który moim zdaniem prezentował się idealnie z jej kreacją. Po wyschnięciu włosów lekko je zakręciłam. Holly wyglądała przecudownie. Zatkało mnie, gdy była już ubrana, więc musiałam zrobic jej zdjęcie.

 Była szczęśliwa, chyba na prawdę zależało jej na tym, żeby Matty ją polubił. Na pewno tak będzie bo Holly nie da się nie lubic. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Ooo punktualny. - Skomentowałam.
Zeszłyśmy na dół, a ja otworzyłam drzwi, w których zobaczyłam Matta i ... Niall'a. Co on tu robi?
- Cześc dziewczyny. - Przywitał się Matty.
- Taa. Cześc. - Powiedział Niall.
- Pięknie wyglądasz. -  Matty znów się odezwał kierując swoje słowa do Holly, która tylko się uśmiechnęła.
- Przywiozłem Ci kogoś do towarzystwa Jess. - Wskazał na Niall'a.
- Um... właściwie to miałam zamiar posiedziec sama, ale...
- I tak mieliśmy się spotkac. - Ugh przerwał mi.
- Więc bawcie się dobrze. -  Powiedziała Holly.
- Taaa, wy też. -  wymamrotałam.
_________________________________________________________________________________________
Z góry przepraszamy za brak rozdziałów, ale kompletnie nie miałam weny i czasu na pisanie. Bez zbędnego pisania, mam nadzieję, że wam się podoba. ;) ~ Wanessa.




Jeśli szanujesz naszą pracę, napisz komentarz.
Dla Ciebie to chwila a dla nas wielka motywacja. ;)