wtorek, 19 maja 2015

UWAGA, UWAGA, UWAGA!

Bardzo dawno nic nie dodawałam, jednak ostatnio zaczęłam się poważnie zastanawiac nad tym blogiem. Postanowiłam zacząc pisac tę historię od nowa. Wiem, może brzmi to dziwnie, jednak planuję zmienic trochę fabułę, może bohaterów i wziąc się za to na poważnie. Jak tylko założę nowego bloga, poinformuję was na tt (@donkeyloveshazz). Dziękuję, że czytaliście moje wypociny, postaram się jak tylko mogę, żeby nowe GIVE MI LOVE było lepsze. ;) Kocham was, Wanessa.

poniedziałek, 16 marca 2015

10 częśc I. Na prawdę nie wiesz skąd się biorą dzieci?

Jest 8:00, a mama już kazała mi wstac. Co z tego, że mam wolne i co z tego, że jest tak wcześnie? Oh Liczy się tylko to, że mój ojciec przylatuje z Kalifornii na święta i trzeba wszystko przygotowac.
Zeszłam na dół, weszłam do kuchni i usiadłam na wysokim krześle przy blacie. Mama stoi tyłem do mnie i czyta jakiś przepis na głos.
- Dzień dobry. - Mama powiedziała, gdy tylko mnie zobaczyła.
- Taak, cześc. - Jestem na prawdę zaspana. - Pomóc w czymś?- Dodałam.
- Wiesz, w nocy nie mogłam spac i praktycznie większośc juz zrobiłam, więc...
- Żartujesz, racja? Więc po co wstałam?
- Nie, po prostu chciałam, żeby wszystko było idealne. Gdybym nie obudziła cię teraz, to pewnie wstałabys o 14.
- Mamo, to facet, który zostawił cię dla jakiejś dziuni, a ty się starasz, jakby nadal był twoim mężem.
Nic nie powiedziała. Jak można się tak starac dla mężczyzny, który zostawił ją ponad 10 lat temu? Nie rozumiem tego, przysięgam.
Postanowiłam pójśc na górę i uszykowac sobie jakieś rzeczy, posprzątac pokój i zajrzec na tumblr, który ostatnio bardzo zaniedbałam.
Była 13:00, kiedy mama mnie zawołała i poprosiła, żebym nakryła już do stołu, ponieważ tata przyjeżdża o 17:00, a później pewnie nie będzie na to czasu. Więc zrobiłam to i zajęło mi to 30 minut, ponieważ mama kazała mi składac serwetki w dziwne kształty nie wiem po co. Później dokończyłam z mamą ciasta i o 15:30 poszłam pod prysznic, zakręciłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się.
 Byłam gotowa 10 minut przed czasem, dlatego zaniosłam wszystko na stół. Mama bardzo się odstawiła, chyba naprawdę jej zależy. Równo o 17:00 usłyszałyśmy pukanie, wow założę się, że specjalnie jest tak idealnie punktualny. Mama zerwała się z krzesła i poszła otworzyc drzwi, a ja olałam jego przyjście i jem winogrono.
- Jessica. - Usłyszałam ten głos i już chciałam, żeby ta wizyta dobiegła końca. Wszedł do pokoju, ma włosy zaczesane do tyłu, białą koszulę, garnitur i krawat. W ręce trzyma dwa pudełka w stylu tych z jubilera na biżuterię, które po chwili odłożył na komodę i spojrzał na mnie.
- Cześc. - Powiedziałam oschle.
- Tylko na tyle cię stac? - Jego głos jest pełen pretensji. Skrzyżował ręce i cała czas patrzy mi w oczy.
Westchnęłam i wstałam z krzesła. - Cześc tato. - Podałam mu rękę.
Uścisnął ją i nieszczerze się uśmiechnął. Nawet gdyby ktoś mi powiedział, że to szczery uśmiech, to z pewnością wyśmiałabym go od razu. Już chciałam usiąśc, kiedy usłyszałam inny męski głos... Co do kurwy się dzieje? Do pokoju wszedł chłopak, chłopak, którego nigdy w życie nie widziałam i na prawdę nie wiem dlaczego stoi teraz w moim salonie.
- Um... - Zająknęłam.
- Cześc, Jessica, racja? - Powiedział i wow miał amerykański akcent.
- Taa-k, a ty to? - Spojrzałam na mamę.
- To jest... - Najwidoczniej chciała mi odpowiedzieć,ale chłopak jej przerwał.
- Jake, jestem Jake. - Uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę, którą uścisnęłam.
- Mamo, kim jest Jake? - Jestem zszokowana i na prawdę nie wiem co myślec.
-Jake jest...
- Jest synem mojej żony, z pierwszego małżeństwa*. Czyli twoim... przyrodnim bratem. - Odezwał się tata.
Co? Przepraszam, co? Co mam niby teraz powiedziec? Stoję jak kretynka i patrzę raz na niego, raz na tatę, a raz na mamę i przepraszam, czy tego wieczoru mamy udawac, jakąś pieprzoną rodzinkę?
- Skąd on...
- Na prawdę nie wiesz skąd się biorą dzieci? - Zapytał rozbawiony chłopak.
- Słucham? - Nie było mnie stac na nic więcej, ponieważ on najwyraźniej próbuje ze mnie drwic.
- Dobrze, usiądźmy. - Mama postanowiła przerwac tę okropną chwile.
Usiadłam obok mamy, na wprost chłopaka, którego coś bawiło, ponieważ non stop się uśmiechał i szczerzył zęby. Tata usiadł obok Jake'a. Nastała niezręczna cisza. Podzieliliśmy się opłatkiem i oh, to było najgorsze wydarzenie w moim życiu, zaraz po dziwnej sytuacji ze Styles'em w schowku. Zdecydowanie. Siedzieliśmy tak i nikt nic nie mówił.
 Jak twoje oceny na semestr? - Zapytał tata gdy mama podawała deser.
- Nie są złe.
- A średnia?
- 4,1? jakoś tak.
- Mnie się pytasz? To ty powinnaś wiedziec. - Boże weź tego człowieka i jego syna z mojego domu, ponieważ wytrzymałam już przystawkę i kolację, które były wielkimi wyrzutami za to, jak się ubieram, maluję i, że mam brzydką fryzurę, ale błagam, niech nie czepia się o szkołę, nienawidzę tego.
- 4,1.- Odpowiedziałam dla jasności.
- To marna średnia, w życiu nie przyjmą cię z nią na studia. Jake bardziej się stara, chociaż właściwie jest takim samym leniem jak ty.
- Mam 2,5, Robert. - Powiedział Jake, który nakładał kawałek sernika na talerz.
Tata spojrzał na niego surowym wzrokiem
- To przedostatnia klasa, przecież....
- Tak, przecież się poprawisz, to oczywiste, myślę nawet o zabraniu cię do stanów, tam są o wiele lepsze uczelnie.
- Chciałby ktoś sernik? - Zapytała mama, kiedy wiedziała, że zaraz wybuchnę.
- Mogłabys pomóc matce. - Znów wytknął.
- Pomagała mi , zresztą ciągle mi pomaga.
- Dlaczego sie wypowiadasz, skoro rozmawiam z Jessicą?
- Możesz przestac odzywac się tak do mnie i do mamy? - Krzyknęłam.
- Posłuchaj, jestem twoim ojcem i nie życzę sobie takiego zach...
- Nie obchodzi mnie to. - Wstałam od stołu i wyszłam na korytarz. Ubrałam buty i kurtkę i wyszlam z domu.
Idę bez celu przed siebie, gdy wyszłam z salonu mogłam iśc do swojego pokoju, co strzeliło mi do głowy, żeby wychodzic z domu? Jest strasznie zimno i przysięgam, że zaraz zamarznę. Chciałam zadzwonic po taksówkę, wtedy mogłabym pojechac do Holly lub do kogokolwiek, ale oczywiście musiałam zapomniec w pośpiechu telefonu, może rzeczywiście jestem takim nieudacznikiem? Miasto jest puste, tylko pojedyńcze osoby chodzą po ulicach, pewnie śpieszą się na wigilię, lub błąkają się tak jak ja.

*Harry*
Od 10 min powinienem byc w domu na wigilii, ale musiałem jeszcze skoczyc po wino, były okropne kolejki. Okryłem się płaszczem, ponieważ jest bardzo zimno, a śnieg sypie jak nigdy. Idę szybkim krokiem,szczerze mówiąc, nawet nie patrzę przed siebie, nagle wpadłem na kogoś, dziewczyna upadła na chodnik. Cholera, Jessica.
- Jessica? - Powiedziałem zaskoczony.- Dobry wieczór. - Podałem jej rękę i pomogłem wstac.- Co ty tu robisz? Nic Ci nie jest?
- Jest w prządku, tylko mógłby pan trochę uwarzac.- Zaczęła ocierac kurtkę ze śniegu.
- Dlaczego jesteś tu sama?
- Hej, przecież nie mam ośmiu lat, racja?
- Dobrze wiesz o czym mówię, jest wigilia.
- Jakoś nie mam ochoty siedziec w domu. - Spojrzała na mnie.
- Dlaczego? Może mogę coś dla Ciebie zrobic? - Widzę ten błysk w jej oku i wow, jest jak wtedy za pierwszym razem. Nie mogę jej tu tak zostawic, nie chcę.
- Nie, myślę, że nie.
- Może Cię gdzieś podwieśc?
- Do Holly, jeśli ma pan czas. - Powiedziała po chwili.
- Mam.
Poszliśmy do mojego samochodu, otworzyłem jej drzwi, a ona wsiadła. Usiadłem na miejscu kierowcy i odpaliłem silnik, przy okazji włączyłem radio. Nie odzywaliśmy się do siebie, mówiła tylko wtedy, gdy musiałem gdzieś skręcic, a ja odpowiadałem "okej". Po jakiś 10 minutach byliśmy pod domem Holly. Nigdzie nie było światła, jakby dom był pusty.
- Chyba nikogo nie ma. - Powiedziała.
- Na to wygląda.
- Ok, więc wysiądę tutaj.- Chciała złapac za klamkę.
- Oszalałaś. W życiu cię tu nie zostawię. - Zamknąłem samochód.
- Więc co zamierza pan zrobic? - skrzyżowała ramiona na piersi.
Więc co zamierzam zrobic? Sam nie wiem. Tak dużo czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy i nawet głupio mi na nią patrzec, ponieważ... sam nie wiem czemu. To skomplikowane. Przecież jej tu nie zostawię, jest wigilia, a ona nie może szwędac się  po mieście. Z jednaj strony zapytałbym ją o to czy chciałaby pojechac ze mną do moich rodziców, ale czy to nie będzie nachalne?
- Chciałabyś pojechac ze mną na wigilie? - Zapytałem nieśmiało.
- Hmm myślę, że pańska narzeczona nie będzie zbyt zadowolona. -Zaśmiała się, ja uśmiechnąłem się do niej i przekręciłem kluczyki w stacyjce.
- Nie mam narzeczonej. - Ruszyłem.
________________________________________________________________________________________


Rozdział jest długi, więc podzieliłam go na dwie części. Miłego czytania i do następnego ;)
Ps. W zakładce "Bohaterowie" pojawiły się dwie nowe postacie, Jake i Robert- tata Jessicy.

*Tak dla jasności aktualna żona taty Jess ma syna ze swojego pierwszego małżeństwa.



JEŚLI SZANUJESZ MOJĄ PRACĘ, 
ZOSTAW KOMENTARZ, DLA CIEBIE TO CHWILA, 
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA.



czwartek, 29 stycznia 2015

9.Wolę Niall'a mamo.

Tak, wreszcie 1 dzień zimy, 22 grudnia, co oznacza, że za dwa dni wigilia. Idziemy dziś ostatni dzień do szkoły przed przerwą świąteczną.
Co do Harry'ego, nic się nie zmieniło, nadal go unikam. A on przestał nalegac i traktuje mnie normalnie. Może raz w ciągu tych 2 miesięcy uśmiechną się do mnie, no może dwa. Z kolei Niall stał się moim przyjacielem, bardzo się zbliżyliśmy. Lubię kiedy łapie mnie w talii, czy całuje w policzek. To miłe. Bardzo się zmienił, na lepsze. Coś mnie do niego ciągnie, ale sama nie wiem co. Moze jego tatuaże, zawsze miałam słabośc do tatuaży i przez to też Styles wydawał mi się byc atrakcyjny, zresztą nadal jest.
Dziś tak właściwie idziemy do szkoły tylko na godzinę, no góra dwie, ponieważ to będzie taka nasza wigilia. Musiałam ubrac się bardziej elegancko niż zwykle, więc ubrałam :ootd
Zeszłam do kuchni, przy stole siedział Niall z moją mamą, oboje byli wciągnięci w rozmowę.
- Dzień dobry. - Szeroko się uśmiechnęłam.
- Witaj, kochanie. - Przywitała mnie mama.
Niall podszedł do mnie i pocałował w policzek. - Hej skarbie. - Powiedział wprost do mojego ucha.
Nikogo już nie dziwiła jego czułośc w stosunku do mnie, nawet moja mama się przyzwyczaiła. Jesteśmy przyjaciółmi, a kochany Niall jest moim ulubionym Niall'em. Pożegnaliśmy moją mamę, wzięłam kurtkę i torebkę, więc wyszliśmy. Niall otworzył mi drzwi samochodu,a ja skinęłam głową w podziękowaniu. Siedzieliśmy w samochodzie, a ja włączyłam radio.
- Pięknie wyglądasz.- Powiedział odpalając silnik.
- Dziękuję. Gdzie Holly i Matty? - Zapytałam
- Pojechali samochodem Matty'ego.
- Oh nie sądzisz, że ja i Holly oddalamy się od siebie. - Posmutniałam.
- Nieeee, dlaczego?
- Wiesz, od kiedy to "coś" między nimi zaczęło byc poważne spotykamy się tylko w szkole.
- To "coś"? - Zapytał rozbawiony. - Czemu nasze "coś" nie jest poważne? - Dokończył.
- Oh Niall, to nie jest zabawne.
- Nie próbowałem byc zabawny. - Powiedział.
- Przecież ustalaliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Ja nic nie ustalałem. - Powiedział podniesionym głosem.
Z 1000 razy rozmawialiśmy o "nas" i przy każdej tej rozmowie mówiliśmy, że się przyjaźnimy. Niall jest naprawdę kochany, ale nie wyobrażam sobie chyba nas razem. Samochód zaparkował przed szkołą, a ja od razu z niego wysiadłam i szybko ruszyłam w stronę budynku.
- Zaczekaaj ! - Krzyknął za mną.
- Co? - Zatrzymałam się.
- Nie bądź taka. - Powiedział spokojniej.
- Jaka? - Tym razem to ja się zdenerwowałam. - Rozmawialiśmy o tym, tak? Po co wracasz do tego tematu? Nie możesz przestac? Nigdy, nawet za 100 lat nie będziemy parą, rozumiesz?
- Dlaczego? - Nadal był spokojny.
- Bo jesteśmy przyjaciółmi.
- To nie jest odpowiedź, Jessico.
- Nie chcę wracac do tego tematu.
Odwróciłam się i weszłam do budynku. W szkole było pusto, nic dziwnego, zostało jeszcze 15 min do dzwonka, każdy przychodzi na ostatnią chwilę, właściwie jeśli nie miało byc dziś zajęc, większośc uczniów i tak nie przyjdzie.
Moją uwagę od razy przykuł Harry ubrany w ciemno granatową koszulę i czarne spodnie stojący w kacie, pewnie ma dyżur. Od razu nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, skinęłam głową w jego stronę i bezgłośnie powiedziałam "dzień dobry" z lekkim uśmiechem, na co on delikatnie mi pomachał (Harry).

*

Napisałam do Holly, bo było już 5 po 9:00, a nigdzie jej nie było.
Ja: hej holly, gdzie jestes?
Długo nie musiałam czekac  na odpowiedź.
Holly: hej, jestem u matta, nie bedzie mnie dzisiaj.
Oh. Nie odpisałam jej. Zrobiło mi się przykro. Już nawet nie chodzi o to, że nie przyszła do szkoły. Wybrała jego, nie mnie. Zrozumiałam, że teraz nie mam osoby do której mogłabym się zwrócic. Niall to Niall, Holly ma Matty'ego, a mama od września mówi tylko o tacie.
- Lekcja juz się zaczęła.
Siedziałam na parapecie, podniosłam głowę, żeby móc zobaczyc Harry'ego patrzącego na mnie z góry.
- Wiem. - Odpowiedziałam krótko.
Pan Styles, odezwał się do mnie pierwszy raz od 2 miesięcy, co było dziwne.
- W takim razie idź do klasy. Oh naprawdę nie mam ochoty z nim rozmawiac. - Płakałaś? - Zapytał nagle.
- Nieee. - Odpowiedziałam.
- Co jest?
- Nic, okej? Proszę dac mi spokój.- Zeskoczyłam z parapetu i ruszyłam do klasy. Chociaż byłam do niego tyłem, czułam jego wzrok na sobie.

*

Siedziałam w klasie obok dziewczyny, której nawet nie znam, jako że wypadało złożyc życzenia powiedziałam każdemu symboliczne "wesołych świąt". Zjadłam kawałek ciasta i czekałam na 10:00 aż będę mogła pójśc do domu. Była 9:59, a ja byłam naprawdę szczęśliwa. Ta jedna minuta dłużyła mi się bardziej, niż ostatnia godzina. Nauczycielka poinformowała nas, że możemy iśc, dlatego szybko wstałam, wzięłam kurtkę i wyszłam z sali. W duchu modliłam się o to, żeby nie padał śnieg. Byłam coraz bliżej drzwi wyjściowych, gdy zauważyłam moją mamę rozmawiającą z ... z Harry'm? Co do cholery ona od niego chce, albo on od niej, nie ważne. WKRACZAM.
- Cześc, mamo. - Zwróciłam na siebie uwagę.
- Hej Jess. - Powiedziała. -Przyjechałam po Ciebie.
- Aaa. - Spojrzałam na Styles'a. - Dzień dobry.
- Dzień dobry, Jessico. - Powiedział bardzo oficjalnie.
To jest naprawdę niezręczne.
- To jedziemy już mamo?
- Tak, tak. Jedziemy, miło mi się z panem rozmawiało. - Uśmiechnęła się do niego.
- Mnie z panią również, Do zobaczenia.
Mama tylko skinęła głową. Wyszłyśmy ze szkoły, jest bardzo zimno i pada śnieg.
- O czym z nim rozmawiałaś ? - Zaczęłam
- A tak wiesz, o szkole.
- Mamo, on jest po dwudziestce, a ty jesteś... no wiesz masz już dziecko, mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi.
- Czy ty myslisz, ze jestem nim zainteresowana?
- Nie wiem, mamo.
Mama stanęła, a ja automatycznie zrobiłam to samo.
- Słuchaj, nie wiem dlaczego jesteś taka przewrażliwiona na jego punkcie, ale chcę żebyś pamiętała, że to twój nauczyciel.
- Czy ty myślisz, że ja...?
- Nie będę cię oceniac, ani osądzac. Jesteś pełnoletnia, ale uważaj. - Przerwała mi.
Czy mama myśli, że ja i on... ugh. A może chciała się tylko odegrac i dlatego to powiedziała?
- Wolę Niall'a mamo. - Wypaliłam nagle.
Spojrzała się na mnie, a po 5 sekundach na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- To wspaniale.
Na tym nasza rozmowa się skończyła, a ja byłam szczęśliwa, że nie musiałam jej już nic tłuumaczyc.




JEŚLI SZANUJESZ MOJĄ PRACĘ, 
ZOSTAW KOMENTARZ, DLA CIEBIE TO CHWILA, 
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA.


sobota, 24 stycznia 2015

8.Skończmy ten cyrk.

Tylko ja i Holly zostałyśmy w szatni, ponieważ ona wiązała sznurówki.
- Dlaczego byłaś u dyrektora?
- Posłuchaj, naprawdę nie mam ochoty na tłumaczenia.
- Po prostu pytam, tak? Jestem ciekawa i tyle...
- Ciekawośc to pierwszy stopień do piekła. - Przypomniałam sobie, kiedy Niall mi to powiedział.
- Co? - Chyba nie zrozumiała. To w końcu Holly, ona nic nie rozumie.
 Westchnęłam. - Cokolwiek.
Postanowiłam wyjśc z szatni, Holly zrobiła to samo. Styles właśnie sprawdzał obecnośc. Znów nawiązaliśmy ten niezręczny kontakt wzrokowy, który również przerwałam, ponieważ gdybym dłużej patrzyła w jego oczy to prawdopodobnie rzuciłabym się na niego. ŻARTUJĘ.
-Holly dołączyła, a Jessica? - Zabrzmiał jego głos.
- Przecież jestem. - Odezwałam się.
- Przecież widzę. - Odpowiedział.
Przepraszam, co? Czy on robi to żeby mnie zdenerwowac? Po co mnie denerwuje, dlaczego to robi?
- Panno Grey, obecnośc na lekcji to nie tylko samo bycie na niej, wypadałoby tez słuchac nauczyciela. - Powiedział tym najokropniejszym tonem.
- Jest pan denerwujący. - Wysyczałam.
Momentalnie wszystkie dziewczyny okrążyły naszą dwójkę.
- Słucham? - Odpowiedział zaskoczony.
- Jest pan denerwujący. - Powtórzyłam głośniej.
- Przebiegnijcie 5 kółek, Jessico pozwól ze mną.
- Jak zwykle są z nią jakieś problemy. - Powiedziała rozbawiona Maggie, która nie wiem po co się odzywała skoro nie była pytana o zdanie.
Tak, wszystkie się oddaliły, a ja stoję na wprost niego i sama nie wiem czy cieszyc się z tego powodu, czy może jak najszybciej uciekac. To stresujące, ponieważ to Harry, Harry Styles, mój nauczyciel w-f, który...
- Posłuchaj mnie.
- Słucham.
- Co my robimy? - Ułożył ręce na biodrach i patrzył w moje oczy.
- O czym pan mówi?
- Ja chciałbym...
- Przepraszam panie Styles, ale jest pan wzywany do dyrektora, mam popilnowac klasy. - Obok nas stanęła blondynka niskiego wzrostu, mogła miec z 30 lat, kojarzę ją z biblioteki i świetlicy.
- Oh ok, dziękuję.
- Aaa i jeszcze ma pan przyjśc z uczennicą. Um... Je... Oh.
- Jessicą? -  Wtrąciłam się.
- Tak, właśnie. Z Jessicą.
Spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Dyrektor już czeka. - Dodała.
- Taak, już idziemy. - Odezwał się.

*

Idziemy korytarzem, idę przed nim, ponieważ naprawdę nie mam ochoty z nim dyskutowac.
- Poczekaj. - Złapał mne za nadgarstek i w ten sposób zatrzymał tuż przed gabinetem dyrektora.
- Co?
- To nie musi się tak skończyc, Jess. - Jest smutny.
- O czym pan mówi, między nami nic nie ma, nie było i nie będzie. To tyle. -  Zapukałam dwa razy do drzwi, które po 2 sekundach otworzył dyrektor.
- Witam. - Podał rękę nauczycielowi, a on skonął głową. - Witaj Jessico. - Tylko się usmiechnęłam. Oboje usiedliśmy na krzesłach ustawionych obok siebie, na wprost dyrektora.
- Dobrze, żeby nie przeciągac, czy jesteście ze sobą, lub czy kiedykolwiek mieliście jakis kontakt?
Przełknęłam ślinę, a Harry spojrzał na mnie.
- Oczywiście... - Jeszcze raz na mnie spojrzał. - Oczywiście, że nie dyrektorze.
- Odpowiada pan szczerze? - Zapytał, żeby się upewnic.
- Jak najbardziej, po za tym mam narzeczoną i nie interesują mnie tego typu romanse.
AŁA! Popatrzyłam na niego i sama nie wiedziałam co czuję... Czułam ulgę, bo zaprzeczył, ale tez złośc i chyba smutek ponieważ wspomiał o narzeczonej, o której nie miłam pojęcia...
- Jessico, chcesz coś dodac? - Oboje na mnie patrzyli.
- Umm...hmmm Myślę, że spotykanie się z nauczycielem jest niestosowne i hmm nie robię tego. - Odpowiedziałam dośc niepewnie i sama nie uwierzyłam w swoje słowa. Cóż.
- Czyli nie muszę wzywac policji? - Dyrektor zaczął się śmiac, to chyba miał byc żart, dlatego tez się usmiechnęłam, ale ta sytuacja w ogóle mnie nie bawiła. - Dobrze, więc dziękuję za poświecony czas, Jessico możesz iśc do domu. - Usmiechnął się. - Do zobaczenia.  - Dodał.
- Dowidzenia. - Odpowiedzieliśmy razem i znow na siebie spojrzeliśmy.
Przepuścił mnie w drzwich i po 5 sekundach byliśmy na korytarzu. Miałam zamiar iśc do szatni, wziąc rzeczy i udac się do domu.
- Jess? - szepnął.
- Tak?
- Posłuchaj...
- Nie proszę pana.
- Jess, błagam.
- Powtórzę, jest pan moim nauczycielem, zresztą wszystko pan już powiedział.
- Jess.... Spotkajmy się i porozmawiajmy na spokojnie, wyjaśnijmy sobie wszystko.
- Skończmy ten cyrk. Powinniśmy zapomniec. Do widzenia.

*

Hmm nie wiem dlaczego płaczę i nie wiem co się dzieje, ale ten dzień jest jednym z tych złych dni. Do tego dostałam sms'a od mamy, że tata napewno przyjedzie na święta. Ugh.




Rozdział 9 pojawi się kiedy chcecie, jest już skonczony, wystarczy tylko dodac, więc dajcie mi znac ;)

JEŚLI SZANUJESZ MOJĄ PRACĘ, 
ZOSTAW KOMENTARZ, DLA CIEBIE TO CHWILA, 
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA.




poniedziałek, 19 stycznia 2015

Liebster Blog Award.

Więc na prawdę nie spodziewałam się nominacji, a dostałam 2 i bardzo dziękuję.

Pytania i odpowiedzi :
1. Ile masz lat?
26 stycznia kończę 16.
2. Ulubiony sklep?
Zara, H&M
3. Ulubiona piosenka?
Ostatnio Demi Lovato "Nightingale"
4. Ulubiona książka?
"Gwiazd naszych wina", "Szukając Alaski"
5. Ulubione Fanfiction?
http://baby-im-a-sinner-pl.blogspot.com
http://redemption-pltlumaczenie.blogspot.com
6.Którego chłopca z One Direction chciałabyś poznać najbardziej?
Mam słabośc do Harry'ego. :)
7. Co jest twoją pasją?
Zdecydowanie muzyke, uwielbiam śpiewac.
8. Czy twoi znajomi/przyjaciele/rodzina wiedzą, że prowadzisz bloga?
Moje przyjaciółki i siostra wiedzą. (I mam nadzieję, ze czytają :))
9. Czy coś się zmieniło od kąt prowadzisz bloga?
Pisanie zajmuje mi duzo czasu, nie dodaję rozdziałów zbyt często, bo zwykle własnie brakuje mi czasu. Teraz wiem ile blogerki siedzą nad pisaniem i zdecydowanie doceniam kazdą wolną chwilę, którą mogę na to poswięcic.
10. Co cię inspiruje do pisania?
Myślę, że to, że sama jestem ciekawa co wydarzy się dalej u moich bohaterów, prawda jest taka, ze sama żyję tą historią.
11. Czy masz jakieś zwierzątko?
Mam 2 koty.
12. Ulubiony dzień tygodnia?
Piątek i sobota.
13. Jakiego zespołu/wykonawcy muzycznego nienawidzisz i dlaczego?
Myślę, że nie ma takiego zespołu/wykonawcy. Podziwiam każdą osobę, która tworzy coś sama.
14. Jaki zapach najbardziej lubisz?
Uwielbiam One Direction You&I.
15. Co byś zrobił/zrobiła gdybyś był/była niewidzialny(a)?
Pewnie wkradłabym się na koncert idoli. :)
16. Do jakiego kraju chciałbyś/chciałabyś pojechać?
Anglia.
17. Masz rodzeństwo?
Tak, 2 siostry i brata.
18. Jeżeli mógłbyś/mogłabyś zmienić coś w sobie, to co to by było?
Zdecydowanie zmieniłabym swoją figurę...
19. Jaką sławną osobą chciałbyś/chciałabyś być na jeden dzień, jeżeli byłoby to możliwe?
Demi Lovato, chłopaki z 1D lub Jake Bass. :P
20. Masz jakieś ulubione powiedzenie, cytat. Jeśli tak to jakie? 
"Rzeczy się zmieniają, ludzie się zmieniają, ale ty bądź zawsze sobą. Zostań prawdziwy dla siebie, nie poświęcaj siebie dla kogoś" - Zayn Malik.
21. Co byś zrobił/zrobiła gdyby pozostało ci 24h życia?
Prawdopodobnie nie robiłabym absolutnie nic, lub poszłabym się najeśc. :)
22. Jakie jest twoje największe marzenie?
Wow, jest ich na prawdę wiele. Między innymi odwiedzenie londynu, czy koncert One Direction.
__________________________________________________________________________________
Dziękuję za nominację :
http://ff-niallhoran.blogspot.com
http://dreams-of-the-future-fanfiction.blogspot.com

Pytania ode mnie:
1. Jak masz na imię?
2.Kto jest twoim idolem?
3. Jakie są twoje zainteresowania?
4. Jaką moc chciał/abys posiadac?
5. Gdybys mógł/mogła spędzic jeden dzień z jakąś sławą, kto by to był? 
6. Ulubiona piosenka?
7. Ulubiony film?
8. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisac?
9. Ulubiona pora roku?
10. Wolałabyś spędzic cały dzień z Seleną Gomez czy minąc na ulicy Arianę Grande?
11. Masz rodzeństwo?

Nominowane blogi:
1. niall-laura.blogspot.com 
2.  stay-with-me-fanfiction.blogspot.com 
3. Angels to fly - Harry Styles fanfiction
4. Rock Me | Niall Horan Fanfiction
5. this is not possible baby

____________________________________________________________________________________

Ps. Jestem w trakcie pisania rozdziału :)

środa, 3 grudnia 2014

Zwiastun


   




Cześć, przedstawiam Wam zwiastun do 'Give me love'. Dużo czasu zajęło mi wstawienie go tutaj ale nareszcie jest i możecie go obejrzeć. Mam nadzieje, że się wam spodoba i miłego oglądania :)




sobota, 22 listopada 2014

7. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

PHOTOGRAPH

*Niall*

W sumie to nie zastanawiałem się długo czy zgodzić się na warunek Matty'ego. Mam ją tylko zaliczyć i zrobić zdjęcie, to wszystko. Nic trudnego. Jest taka niewinna, ale myślę, że w końcu zmięknie. Po całym zajściu po prostu przestanę się do niej odzywać, tak jak robię to w stosunku do każdej innej. Na prawdę nie rozumiem par... Jak można być z jedną osobą do końca życia? Przecież jest tyle dziewczyn, dlaczego miałbym wybrać tylko jedną? Myślę, że tak na prawdę nie ma miłości, a to całe "zakochanie" to czysta psychologia i taktyka.
- Do kogo dzwoniłeś? - Zapytała gdy wróciłem.
- Do Matt'a.
- Aaa. Po co? - Była na prawdę ciekawa.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - Stwierdziłem.
- Jestem tu teraz z Tobą, więc pewnie i tak nie trafię do nieba. - Uśmiechnęła się nieszczerze.
Byłem trochę zaskoczony jej odpowiedzią, sam nie wiem dlaczego. Po obiedzie odwiozłem ją do domu. Mając więcej czasu na zakład postanowiłem po prostu ją odwieść bez żadnego całowania, przytulania lub czegokolwiek. Powiedziałem zwykłe "cześć", a ona była na prawdę zaskoczona, nie wiedziała o co chodzi. A mnie właśnie chodzi o to, żeby ona do końca nie wiedziała o co. To takie moje podejście, które zawsze się sprawdza. Muszę zrobić wszystko, żeby i tym razem mi się udało.

*Jessica*

Niall był na prawdę dziwny tego dnia. A stał się jeszcze dziwniejszy po tej rozmowie rzekomo z Matty'm. Ciekawi mnie o czym rozmawiali. Ale ok, nieważne. Nie chcę trafić do piekła. Po powrocie do domu odrobiłam lekcje i przeglądałam tumblr'a. Jest 20.06, mama właśnie wróciła z pracy, a ja myślę, że zejdę na dół i posiedzę z nią lub coś. Trudno jest mieć samotną mamę, ponieważ nigdy do końca nie chcę jej zostawić samej, gdy mam zamiar gdzieś wyjść. Czuję takie dziwne poczucie odpowiedzialności, które nie pozwala mi jej zostawić, dlatego tak rzadko gdzieś wychodzę.
- O Jess, nie wiedziałam, że jesteś w domu. - Przywitała mnie mama, gdy weszłam do kuchni.
- Hej mamo.
- Więc jak było w szkole?
- Całkiem dobrze, a w pracy?
- Też.
- To super...
- Słuchaj Jess, mam już wstępne informacje na temat przyjazdu taty no i nie chcę cię oszukiwać.
- Więc nie oszukuj...
- Z wstępnych informacji...
- Mamo, błagam Cię powiedz mi to normalnym językiem
- Dobra, wiec tata nie odwiedzi nas, a raczej Ciebie w październiku lub w listopadzie.
- To świetna wiadomość, może w ogóle nie przyjeżdżać
- Przyjedzie w grudniu. - Powiedziała nagle.
- W grudniu?
- Prawdopodobnie na święta.
I tym mnie zaskoczyła.
- Błagam mamo, święta to nasz czas.
- Tylko wtedy ma wolne.
- Ale mamo, ja nie chcę go widzieć.
- Jess, proszę Cię.
- Mamo kurde, nie zgadzam się.
- Posłuchaj, bądź dla niego po prostu miła.
- Nie potrafię, nie dla niego, po prostu nie.
- Zrób to dla mnie Jess.
- Mamo, zrobię dla Ciebie wszystko, ale nie to.

*

Przez następne dwa dni nie poszłam do szkoły, ponieważ po prostu nie miałam ochoty i źle się czułam, na szczęście moja mama jest wyluzowana. Więc jest czwartek i dziś idę, ponieważ dyrektor dzwonił i chciał się ze mną widzieć, więc mam przyjść na dwie lekcje, a później mogę iść do domu. Dwie lekcje co oznacza plastykę i w-f, wiec z jednej strony ok, ale z drugiej w-f, więc niekoniecznie i nie chodzi tu tylko o nauczyciela, ale ogólnie jestem zbyt leniwa.
Ubrałam dziś ( ootd ), ponieważ jest trochę chłodniej. Wchodząc do szkoły zauważyłam Holly, która widząc mnie od razu ruszyła w moją stronę.
- Hej. - Przywitała mnie.
- Hej. - Odpowiedziałam.
- Dlaczego nie było Cię w szkole i dlaczego nie odbierałaś telefonu?
- Oh po prostu źle się czułam, a telefon wyłączyłam. Nie chciałam z nikim gadać.
- Rozumiem.
Szłyśmy razem w stronę mojej szafki i wtedy zobaczyłam Styles'a, wychodził z gabinetu dyrektora, miał czarne spodnie i biało-czarny t-shirt w paski i niezbyt zadowoloną minę ( Harry ). Wymieniliśmy się spojrzeniami, aż w końcu odwróciłam wzrok.
- Pan Styles chyba nie jest dziś zadowolony, pewnie da nam wycisk na w-f. - Stwierdziła Holly.
- Tak, pewnie tak.
W połowie plastyki do klasy weszła sekretarka dyrektora pani Jonson i powiedziała, że dyrektor prosi mnie o rozmowę i, ze mam wziąć swoje rzeczy, bo pewnie i tak nie wrócę już na tą lekcje. Posłuchałam jej i wzięłam torbę ze sobą. idąc korytarzem zastanawiałam się o co może chodzić i wszystko wskazywało na Styles'a. Pani Jonson kazała mi wejść bez pukania, więc weszłam.
- Dzień dobry. - Powiedziałam.
- Witaj Jessico. - Dyrektor siedzi przy biurku. Pomieszczenie jest pomalowane na jasny brąz, a wszystkie meble są białe.
- Usiądź proszę. - Dodał i wskazał ręką na fotel.
- Więc chciał mnie pan widzieć.
- Tak, to dość trudna sprawa, ale powiem prosto z mostu, bez owijania w bawełnę i oczekuję od Ciebie tego samego.
- Oczywiście.
- Czy ty i Pan Styles spotykacie się? - zaschło mi w gardle, a serce zaczęło bić 1000 razy szybciej. Chyba zauważył moje zdenerwowanie.
- Powiedz prawdę, a obiecuję, że nie będziesz miała żadnych problemów. - Znów powiedział.
- Ja... nie wiem skąd przyszło to panu do głowy. - Udałam zbulwersowaną. - Pochodzę z normalnego domu i nie niesie mnie do romansów z nauczycielami. - Dodałam.
- Ja Cię nie osądzam, Jessico.
- Mam taką nadzieję.
Po chwili ciszy, która moim zdaniem trwała wieczność, znów się odezwał.
- Z doświadczenia wiem, że takie romanse zwykle źle się kończą.
- O czym pan mówi?
- Nie raz w mojej szkolnej karierze bywały takie przypadki, panno Grey to jest na prawdę nie...
- Panie dyrektorze, powtarzam, że między mną, a panem Styles'em nic nie ma. W ogóle na jakiej podstawie zadaje mi pan takie pytania?
- Dostaję donosy od uczniów i nauczycieli.
- Fajnie wiedzieć.
- Zapytam jeszcze raz...
- Nie musi pan, bo odpowiedź brzmi "nie".
- Rozmawiałem z panem Styles'em.
Omg mam nadzieję, że nie powiedział niczego niestosownego, bo przecież nic nas nie łączy. Chyba.
- Tak i pewnie powiedział to co ja.
- Owszem, również zaprzeczył.
- W takim razie czy mogę już iść?
- Tak, oczywiście, ale zostań proszę na drugiej lekcji, dobrze?
- Tak, jasne. Do widzenia
- Do zobaczenia Panno Grey.
Wyszłam z gabinetu i chciałam udać się na plastykę, ale zadzwonił dzwonek. Nie mam pojęcia co mam zrobić, na prawdę nie wiem.



JEŚLI SZANUJESZ MOJĄ PRACĘ, 
ZOSTAW KOMENTARZ, DLA CIEBIE TO CHWILA, 
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA.

Tak, wreszcie jest rozdział 7. Długo zajęło mi ogarnięcie się i napisanie go, dlatego mam nadzieję, że chociaż trochę się podoba. Następny chciałabym dodać za tydzień, ale sama nie wiem jak to wszystko wyjdzie.
Jak widać, wygląd trochę się zmienił i bardzo dziękuje za to pewnej osobie. Miłego czytania.