piątek, 15 sierpnia 2014

5 część II . Chcę ciebie, Jess.


https://www.youtube.com/watch?v=AZHP9uVd1b8

Kiedy ja stałam i nie mogłam się uspokoić, on zdążył już wsiąść do swojego samochodu i odjechać.Nie nawiązaliśmy już kontaktu wzrokowego.Nie potrafię tego wyjaśnić.Do czego ja doprowadziłam? Przecież on... Ugh,to mój nauczyciel.Nie wiem co zrobić. Czy ja w ogóle powinnam coś zrobić? Nie sądzę.Lepiej o tym zapomnieć. Tak... Ale przecież nie mogę  wymazać z pamięci faktu, że Styles mnie pocałował, to jakby nielegalne, nie?


*

Weekend


 Ten tydzień tak bardzo mi się dłużył.Dzisiejszy dzień w szkole był dziwny.Z jednej strony Styles, który zaczął traktować mnie jak powietrze, nie żeby mi to przeszkadzało, po prostu najpierw mnie całuje, a następnego dnia kompletnie olewa. A z drugiej Niall, który zachowuje się, jakbyśmy byli parą i publicznie okazuje mi czułość.Nie jestem do Niego przekonana. Rok szkolny dopiero się zaczął, a ja chce już kolejne wakacje. Ugh, mam zamiar się dziś odstresować, dlatego wybieram się na noc do Holly.Jej mama pojechała wczoraj do swoich rodziców na weekend, a tata musiał wyjechać służbowo i oboje wrócą dopiero w niedziele, więc spędzimy babski wieczór.
Wstałam z łóżka i udałam się na dół do kuchni.Z miłym uśmiechem przywitała mnie mama.
- Dzień Dobry -powiedziała.
- Dzień Dobry- wymamrotałam.
- Dobrze spałaś?-zapytała
- Hm tak, tak myślę- odpowiedziałam-Mamo? No bo wiesz... mogłabym dziś nocować u Holly?-dodałam.
- Jasne, czemu nie? A tak właściwie to co u Nialla?
- Nie wiem  -wymamrotałam będąc nadal ospała.
- Widujecie się, prawda?
- Tylko w szkole, mamo.
Na prawdę chciałam, żeby mama odpuściła, bo nie mam nastroju do sprzeczek.Wzięłam miskę z szafki i wsypałam do niej płatki, po czym zalałam je mlekiem. Usiadłam obok mamy.
- Tata dzwonił - powiedziała nagle.
- Ugh...
- Kazał cię pozdrowić.
- Myhym - Tylko na tyle było mnie stać. Nie miałam ochoty tego słuchać, nie teraz.
- A może troszkę więcej entuzjazmu?
Czy ona mówi serio? Ten dupek, nas zostawił. Miał po prostu wyjebane, nie interesował się nikim i niczym.Dzwonił tylko żeby złożyć mi życzenia na urodziny, a i tak zawsze mylił ich datę. Od czasu, gdy powiedział, że wyjeżdża przestałam mieć do niego szacunek. Pamiętam jak tego wieczora przyszedł do mojego pokoju i powiedział, że jestem dla niego najważniejsza, że jestem jego księżniczką i kocha mnie najbardziej na świecie. Po moim policzku zaczęła spływać pojedyńcza łza, którą od razu wytarłam.Nie chciałam, aby mama widziała jak płaczę, bo to ja zawsze jej mówiłam, żeby szła na przód i nie wylała przez niego ani jednej łzy. Dałyśmy i damy sobie rade we dwie.
- Po co dzwonił?- zapytałam.
- Chciał z tobą porozmawiać.
- O czym?
- Kochanie, to dość delikatna sprawa.
- Powiedz mi mamo - powiedziałam zdenerwowana. Czego on do cholery chce?
- Chciałby nas odwiedzić.
- Nie! - odpowiedziałam tak szybko jak tylko mogłam.
- Daj mu szansę, Jess.
- Bredzisz mamo.Nie pamiętasz już ile przez niego wycierpiałaś? Ile nocy przepłakałaś? Jak wpadłaś w depresje? Nie pamiętasz jak na każdym kroku robił z ciebie idiotkę? Jak chciał zamknąć cię w psychiatryku? Czy ty już o tym wszystkim zapomniałaś, mamo?Zapomniałaś jak cię traktował? Zapomniałaś? - mówiłam przez łzy, bo przypominały mi się te wszystkie sytuacje. Był okropny, a ludzie się nie zmieniają, chyba że z dobrego na złe.Takiego jestem zdania.
- Przestań Jessica. To było bardzo dawno temu.
- To było zaledwie kilka lat temu, mamo. Byłaś moim wzorem do naśladowania, bo zawsze brałam z ciebie przykład, ale tchórzysz, mamo.-powiedziałam - Jesteś tchórzem!- dodałam ciszej i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź udałam się do pokoju.Nie mogłam dłużej już tutaj siedzieć. Jestem zła jak nigdy dotąd. A mama nic nie rozumie, ten idiota znowu ją bałamuci, znów jej namiesza.

*
https://www.youtube.com/watch?v=1_LiIWCpU3Q
-Ugh.Więc twój ojciec przyjeżdża?
-To jeszcze nic pewnego- odparłam siadając na jej łóżku, biorąc do ręki małe, złote pudełeczko z nocnego stolika.
-Myślę,że skoro zadzwonił to przyjedzie-zaakomunikowała Holly kończąc swój makijaż i szukając czegoś w szufladzie swojej białej toaletki.-Nie widziałaś może takiego zło...
- Chodzi o to?-zapytałam, unosząc w jednej ręce pudełeczko a w drugiej piękną, również złotą bransoletkę, która wygląda na cholernie drogą. - O, tak!- uśmiechnęła się i ruszyła w moją stronę.
-Ładna.
-Dziękuję.
-Przepraszam, że pytam ale wspomniałaś ostatnio o wakacjach i o tym, że są bardzo drogie, więc pomyślałam, że oszczędzasz.
-Tak, masz rację, muszę zrezygnować z różnych rzeczy, a mimo to, że jeszcze dużo czasu boję się, że nie dam rady- westchnęła siedając obok mnie i podsuwając mi rękę, abym mogła pomóc jej w zapięciu.
-To skąd masz tą...
-To prezent od Matta-przerwała szeroko się uśmiechając.Była bardzo podekscytowana mówiąc o tym co się wtedy zdarzyło.
-A z jakiej okazji?
-No zaprosił mnie wtedy, nie pamiętasz? Do kina, na kolację...-dodała poprawiając swoje perfekcyjnie ułożone włosy.Właściwie to powinnam ją zapytać czy gdzieś wychodzimy, bo wygląda na to,że tak. W sumie to czemu nie, ale nie wspomniała o tym wcześniej.Zadzwoniła jedynie poinformować mnie, że nie będzie jej rodziców i dlatego zaprasza mnie do siebie na noc.Nawet dobrze się złożyło, chciałam spędzić z nią trochę czasu i wygadać się.Wiem jednak, że zdanie o tym całym Niallu ma inne niż ja, a o Stylesie nic nie wie.Myślę,że Niall jest typem, który wie, że może mieć każdą i żadna mu się nie oprze. Jest zbyt pewny siebie-to tak jak Harry.
-Więc, co u Nialla?-zapytała, jakby właśnie co, mogła słyszeć moje myśli.
-Co?-skonsernowana zmarszczyłam brwi dokładnie jej sie przyglądając.
-Wiem, że słyszałaś. Po prostu sądzę, że cię lubi.
-Lubi wszystko co można bzyknąć.
-Przestań tak mówić.
-Wszyscy tak mówią.
-To bezsensu, powinnaś najpierw dobrze go poznać i ocenić, a nie robić to pochopnie i za szybko a na dodatek kierować się opinią innych. Inni mogą się mylić.
No popatrz, co stało się z Holly? Jest jakby bardziej uczuciowa i wyrozumiała niż kiedyś.
-Niall jest kretynem-odparłam od niechcenia.
-Więc, jestem kretynem?-nagle usłyszałam za sobą głos, który zdecydowanie nie należał do Holly.Odwróciłam głowę i szeroko otworzyłam oczy wpatrując się w dwie stojące przy drzwiach osoby.Skąd oni do cholery się tu wzięli?
-Przepra..
-Nie przepraszaj-przerwał,podchodząc bliżej i siadając obok mnie.Popatrzyłam w jego stronę bo wydawałoby się jakby chciał  dokończyć to o czym zaczął mówić; a właściwie ja zaczęłam. Jednak przebieg sytuacji był inny niż mogłam się spodziewać. Pochylił się i szepnął:
-Już niedługo sprawię, że zmienisz o mnie zdanie-po czym przejechał swoją ręką w górę moich ud, no co wzdrygnęłam.Spojrzałam na jego dłoń, która znajdowała się na moim udzie, a następnie na twarz, na której widniał ten jego uśmieszek.
-Super, że jesteście!-zapiszczała podekscytowana Holly. Więc ich również zaprosiła?-Chodźcie do salonu- Ledwo zdążyła dokończyć i ruszyła jako pierwsza, prowadząc na dół.Ja naprawdę nie rozumiem co się stało. Czyli to było planowane?Siedziałam nadal na łóżku w pokoju mojej przyjaciółki i zaczynałam żałować, że sie tu znalazłam.Nie tak to miało wyglądać, nawet się tego nie spodziewałam.Usłyszałam kroki na schodach, jakby ktoś się cofał spowrotem tutaj.Oczywiście się nie myliłam, bo sekundę później ujrzałam blond-włosego chłopaka.
-Kochanie, idziesz?
okej
-Um...Tak-zwróciłam się do niego niepewnie wstając i udając się do wyjścia.
-Panie przodem-powiedział i ruchem ręki wskazał abym poszła pierwsza. Nagle poczułam jak jego duża dłoń zjeżdża na mój tyłek, ściskając go lekko.To koniec.Odwróciłam się całą siłę przenosząc w ręce i próbując go odepchnąć lub zadziałać cokolwiek.Jednak, to na nic.
-Dupek-syknęłam kierując się w dół schodów.Jego ręka ponownie owinęła się wokół mojego nadgarstka ciągnąc mnie do siebie, tak ,że nasze klatki piersiowe się stykały.
-Jesteś za urocza i za drobniutka-powiedział a jego dłonie spoczęły na mojej talii.
-Ugh-westchnęłam, ponieważ nie miałam siły się z nim sprzeczać, a wiem,że on wkrótce przestanie i odpuści.Zaśmiał się  i wziął swoje ręce, dzięki czemu mogę iść i nie być z nim sam na sam. Nie wiem jak to wszystko poukładać.On podobno chce być miły i fajny, robić dobre wrażenie, ale te wszystkie  rzeczy sprawiają, że mogę nazwać go idiotą. Zeszłam na dół do salonu, a na kanapie zobaczyłam Holly i Matta, którzy strasznie się migdalą.
- Wychodzę - wstałam i zaczęłam kierować na korytarz.
- Przestań, przecież jest ciemno -odezwał cię Matty.
- Nie będę tak siedzieć i patrzeć na was całujących się - powiedziałam znacznie głośniej krzyżując swoje ramiona.
- Spójrz, tam jest Niall on zawsze jest chętny do całowania - odpowiedział, a wszyscy zwróciliśmy uwagę na Nialla, który zaczął mi się przyglądać.
- Dość! Wychodzę - wzięłam torebkę do ręki i udałam się w stronę drzwi.
- Pójdę z tobą, bo z nimi jest nudno - usłyszałam głos Nialla.
- Widzisz, mówiłem, że jest chętny - zaśmiał się Matty.
- Oh, przestańcie - odezwała się Holly.
Spojrzałam na Nialla, powiedziałam 'Cześć' i wyszłam, a on za mną.Na dworze było rzeczywiście ciemno, nie ma co się dziwić, w końcu jest po północy, więc...
- O czym myślisz? - zapytał podchodząc trochę bliżej mnie.
- O niczym - odpowiedziałam krótko.
- No błagam cię, dlaczego mnie tak nie lubisz? - zrobiło mi się go żal.
- To nie tak, że cię nie lubię, po prostu jesteś denerwujący - stwierdziłam.
Staliśmy pod domem Holly, a ja chciałam pójść już do siebie, bo było bardzo zimno. Zaczęłam się trząść.
- Zimno ci?-  zapytał.
- Trochę - natychmiast zdjął swoją bluzę i założył na moje ramiona.
- Proszę - powiedział przyjaźnie.
- Nie, jest zimno, zamarzniesz.
- Przestań - zaśmiał się i zaczął się do mnie zbliżać.
- Czego chcesz Niall?- zapytałam.
Na prawdę nie wiem, o co mu chodzi. Nie rozumiem tego. Raz jest miły, a raz bezczelny. Nie może się zdecydować?
- Chcę ciebie, Jess.
Słucham?



Jeśli szanujesz naszą pracę, napisz komentarz.
Dla Ciebie to chwila a dla nas wielka motywacja. ;)





wtorek, 5 sierpnia 2014

5 częśc I . Spotykasz się z nim?

https://www.youtube.com/watch?v=AOPMlIIg_38
Siedzieliśmy w ciszy, co było dośc denerwujące .
- Więc, chyba nie jesteś zbyt zadowolona z mojej wizyty? - Wreszcie się odezwał.
Nie chciałam odpowiadac na jego pytanie, bo w sumie co miałam mu niby powiedziec? Praktycznie go nie znam. Nie chcę byc dla niego nie miła, ale jest irytujący, nawet bardzo. jest zbyt pewny siebie, zdecydowanie.
- Co z Tobą nie tak? - Zapytał.
- Hmm? - Słyszałam, ale kompletnie nie wiedziałam co ma na myśli.
- Źle czujesz się w moim towarzystwie Jess? - Przepraszam, co ?
- Nieee. - Odpowiedziałam pewnie.
- Nie? - Zapytał rozbawiony.
- To znaczy... - Przerwał mi.
- To znaczy, co?
- Ugh jest mi to obojętne. - Wstałam i udałam się do kuchni.
- Chcesz soku? - Krzyknęłam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. - Ugh. - Westchnęłam.
Już miałam się odwrócic, gdy poczułam czyiś oddech na mojej szyi. Zamarłam. Nie mogłam się ruszyc, minęło może kilkanaście sekund, a ja wciąż stałam w osłupieniu. Wiedziałam, że to Niall. Odwróciłam się. Blondyn górował nade mną wzrostem, na oko był wyższy o głowę, tak myślę. Wpatrywał się w moje oczy, a mnie piekła cała twarz. Czułam się jak burak, coś okropnego. Owinął ręce wokół mojej talii i zbliżył twarz do mojego ucha.
- Coś nie tak, Jess? - Powiedział oddychając wprost do mojej szyi.
- Jesteś zbyt blisko... Niall. - Odpowiedziałam przedrzeźniając go.
- Nie podoba Ci się to? - Znowu użył TEGO głosu.
Nie mogę powiedziec, że mi się to nie podoba.
- Jeśli Ci się to nie podoba to powiedz. - Chciałam się odezwac, ale coś mnie blokowało.
- Okej. - Powiedział nagle. Myślałam, że się ode mnie odklei i sobie pójdzie, ale on nie ustąpił, zbliżył swoje usta do moich i lekko je musnął. Ku mojemu zdziwieniu odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy się do czasu gdy zadzwonił mój telefon. Było dośc niezręcznie. Wydostałam się od niego i poszłam odebrac. To mama.
*ROZMOWA TELEFONICZNA*
- Hallo ? - Odebrałam.
- Cześc, wiesz byłam dziś na zakupach. Właśnie wracam.
- Super. Kupiłaś coś fajnego?
- Taak. Zamówiłam pizze to zjemy razem.
UGH co mam niby zrobic z Niall'em ?
- Hallo, jesteś?
- Umm... tak mamo. Tylko, no wiesz...
- Co?
- Mamy gościa.
- Kto przyszedł?
- Um... mój... znaczy... nie...oh... kolega ze szkoły... Niall.
- Oooo to super, niech zostanie.
- Taaa, chyba nigdzie się nie wybiera.
- Okej, będę za kilka minut.
- Jasne, pa.
* KONIEC ROZMOWY TELEFONICZNEJ *
- Więc jestem twoim kolegom ze szkoły ? - Wzdrygnęłam się.
- O co Ci chodzi?
- Mnie? - zapytał niewinnie.
- Tak. - Powiedziałam jakby było to oczywiste.
- O Ciebie.
Wypadałoby odpowiedziec, ale ja jak zwykle nie miałam pojęcia, jaka odpowiedź pasuje. Na szczęście przerwała nam mama.
- Hej Jess. - Podeszła do mnie i pocałowała w czoło.
- A ty jesteś Niall, racja?
- Tak, dzień dobry proszę pani. - Momentalnie stał się grzecznym chłopcem.
- Oh tam zaraz "pani". Jestem Valerie.
- Bardzo miło mi poznac.
To było dziwne, Niall tak szybko potrafił przybrac inną twarz.
- Więc chodzicie razem do szkoły, tak? - Moja mama postanowiła rozpocząc rozmowę, kierując swoje słowa do Niall'a.
- Tak. - Odpowiedział krótko, ale z uprzejmością.
- Do jednej klasy?
- Niee, jestem starszy.
Mama spojrzała na mnie uśmiechając się, a raczej szczerząc.
- Zawsze powtarzałam Jessice, żeby szukała sobie starszego chłopaka.
ZAKRZTUSIŁAM SIĘ
- Już się najadłam, dziękuję. - Odłożyłam talerz do kuchni. - Idę do siebie.
- Idę z Tobą.
Co????
Ruszyłam na górę, Niall podziękował mamie za obiad i poszedł za mną. Zatrzymałam się przed drzwiami mojego pokoju.
- Um... mam nadzieję, ze nie mam bałaganu.
Nic nie odpowiedział, tylko stał opierając się o barierkę schodów. Weszliśmy do pokoju, a Niall zamknął drzwi. Po co?
- Co robisz? - Zapytałam niepewnie.
- Nic. - Odpowiedział zbliżając się do mnie.
Dzieliły nas centymetry, a ja byłam... zdenerwowana? Tak, to były nerwy. No bo przede mną stał Niall Horan, wydaje mi się, że nie jestem w jego typie, bo ani troche nie przypominam Maggie.
- Jesteś spięta. - Stwierdził.
- N-nie. - Wydukałam.
Niall obiął mnie w talli tak, że moja głowa była na jego klatce piersiowej, mogłam słyszec bicie jego serca co było bardzo ekscytujące. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, dopóki nie weszła mama.
- Mam dla was... - Przerwała. - Jeju przepraszam. - Dokończyła
"Odkleiłam" się od Niall'a i stałam jak kretynka, a on... jego to jakby nie obchodziło.
- Mam dla was sok.
- Um... dz-dzęki. - Zaczęłam się jąkac.
- Bardzo dziękuję, ale i tak będę się już zbierac.
- Oh no dobrze. Jess, odprowadź Niall'a.
Skinęłam tylko głową i poprowadziłam Niall'a do wyjścia. Wyszliśmy przed dom, chciałam powiedziec po prostu coś w stylu "cześc", ale nie, on nie mógł sobie iśc.
- Było miło. -  Powiedział z tym swoim uśmiechem.
Nawet się nie odezwałam, patrzyłam na trawę jakby była najciekawszym obiektem. Horan ujął moją twarz w dłonie i już miał mnie pocałowac, gdy usłyszałam znajomy głos.
- Dzień dobry. -  Styles ?
- Dzień dobry panu. - Odpowiedział dośc sarkastycznie Niall. - A właściwie do widzenia..., albo lepiej nie. - Dokończył.
- Taaa. - Wydukał tylko Styles.
- Pa Jess. - Dopowiedział Niall, po czym pocałował mnie w policzek i poszedł.
- Co pana tu sprowadza? - Zapytałam zaciekawiona.
- Chciałem sprawdzic, czy dotarłaś do domu.
- Dotarłam.
- Taak. Martwiłem się.
ŻE CO???
Nic nie powiedziałam.
- Spotykasz się z nim? - Miał pewnie na myśli Niall'a
- Z całym szacunkiem, ale to nie pana sprawa. - Odpowiedziałam.
- Powiedz mi, Jess. - Powiedział opiekuńczym głosem.
- Nie sądzę, zeby to pana interesowało.
- Interesuje.
- Dlaczego ?
- Ugh... To nie jest chłopak dla Ciebie Jess.
Patrzyłam się na niego, a on na mnie. Miał czarne, opinające nogi spodnie, biały t-shirt i kraciastą rozpiętą koszulę. Zbliżył się do mnie i patrzył z góry.
- Co? - Zapytałam.
- Nic, pięknie wyglądasz. - Wyszczerzył się, co mnie również rozbawiło.
- Jess, gdzie jest... - Kurwa, mama.
- Umm... gdzie jest co? - Mama podeszła bliżej mnie i Styles'a.
- A ty jesteś? - Zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Um... Harry Styles. Jestem nauczycielem Jessicy.
- Oh, przepraszam. Możemy w czymś panu pomóc? -  Mama była trochę zdezorientowana, ciekawe jak jej to wyjaśnię.
- Jessica źle się dziś czuła, wracała do domu z ... um... z kolegom, chciałem sprawdzic czy wszystko w porządku.
Co? Myślałam, że jej nakłamie, ale powiedział prawdę.
- Jessica nic mi nie mówiła, ale jak pan widzi wszystko jest dobrze.
- Mamo...- Zaczęłam. - Mogłabyś na chwil nas opuścic. - Dodałam.
- Dlaczego?
- Mam sprawę do pana Styles'a, chodzi o szkołę i to raczej prywatne.
- A, no tak. Nie ma sprawy. Do widzenia.
Gdy mama poszła do domu, nauczyciel odezwał się.
- Więc masz do mnie sprawę? - Zapytał.
- Um... tak. - Przerwałam na chwilę. - Chodzi o to, ze nie powinien pan sie tak o mnie martwic.
- Nie rozumiem.
- Ja jestem dla pana obcą osobą, jak już pan powiedział flirtowanie z nauczycielem nie jest dobre, a tymbardziej stosowne.
Patrzył na mnie jakby było mu przykro z tego powodu. To dziwne, wiem, ale miałam takie odczucie.
- Co masz na myśli?
- Ja jestem uczennicą, a pan nauczycielem. Myślę, że to wystarczy. Do widzenia.
Juz miałam się odwrócic, gdy Styles pochylił się i musnął lekko moje usta.
- Do widzenia, Jess. - Odszedł.

Jeśli szanujesz naszą pracę, napisz komentarz.
Dla Ciebie to chwila a dla nas wielka motywacja. ;)